Kryminały mają to do siebie, iż nigdy nie wiadomo, jak się zakończą. Mordercą okazuje się najmniej podejrzana osoba. W przypadku książki Dziewczyna z gór jest nieco inaczej. Tutaj bohaterką jest nastolatka, która została uprowadzona przez nieznanego mężczyznę. On jednak jej nie zabił, a jedynie przetrzymywał na odludziu przez wiele lat.
Czemu książka nosi taki tytuł?
To zapewne dlatego, by podkreślić, w jak surowych warunkach musiała żyć główna bohaterka- Nadia. Przy czym sama nie wybrała takiego pustelniczego życia, została do niego zmuszona przez swojego oprawcę. W leśnej głuszy nikt nie zwracał uwagi na dwójkę ludzi, których łączyła jedynie sytuacja, w jakiej się znaleźli.
On pan i władca, który ze swoją ofiarą może zrobić, co tylko zechce i ona mała dziewczynka, która bez swojego kata nie poradziłaby sobie z życiem w Bieszczadach. Paradoks polega na tym, iż ciągłe przebywanie w swoim towarzystwie wytworzyło rodzaj więzi psychicznej, której czytelnik zupełnie się nie spodziewa.
Na czym polega wyjątkowość Dziewczyny z gór?
Po pierwsze utwór ten w pewien sposób nawiązuje w swoim schemacie do thrillera psychologicznego. Jego wyjątkowość polega na tym, iż czytelnik nie pyta, kto to zrobił, a dlaczego. Kluczem do rozwiązania tej zagadki okazuje się przeszłość porywacza. Jakaś trauma z dzieciństwa była powodem tak strasznego czynu, jakim jest porwanie Nadii.
Dziewczyna z gór to po prostu kompendium psychologiczne, które skłania do refleksji na temat relacji ofiary i oprawcy. Chodzi głównie o współuzależnienie emocjonalne, które towarzyszy im niemal do końca utworu. Nadia nawet zakochuje się w swoim porywaczu, lecz uświadamia to sobie, będąc już dorosłą kobietą.